Obserwatorzy

środa, 26 grudnia 2018

Wszystkiego co najlepsze dla wszystkich podróżników

Wiele dobrego na wyprawach dalekich i bliskich, aby dzień każdy był przygodą i radością


piątek, 30 listopada 2018

Nocny spacer po Jerozlimie

Nocny spacer po Starej Jerozolimie – mistyczne przeżycie i piękno zabytków połączone z niesamowitą ciszą.

Zapraszam na wirtualny spacer po cudownych uliczkach.

Jeśli choć raz zawitacie tam nocą, będziecie chcieli wracać bez końca. Jerozolima to miasto które wieczorem i nocą nabiera innego wymiaru.

Fot. Renata Orlińska 

 
 Podświetlone zabytki i mury wprawiają  w niesamowity nastrój, przenoszą każdego w inny świat.





Zapraszam do Starego Miasta. Brama właśnie została dla Was otwarta...



















 Izraelczycy dumni są ze swojej flagi i wywieszają ją na swoich domach i mieszkaniach.







Ściana Płaczu – miejsce, do którego zmierzają wszyscy. Nawet nocą nie ma problemu, aby tam trafić spacerując uliczkami Jerozolimy.  


Pozdrawiam i zapraszam do kontaktu :)
Tomek 
twojewyprawy29@gmail.com

sobota, 24 listopada 2018

Dowcipy i kawały o górach góralach turystach i narciarzach





Górale:
nowe :
Stoi baca na przystanku z piękną krową. Jedzie jakiś turysta więc go zatrzymuje i pyta go: 
- Podwiezie mnie Pan? 
- Baco a gdzie wsadzimy krowę? 
- Aaa przywiążę się ją do zderzaka z tyłu i sobie malutka  pobiegnie. 
Turysta  jedzie spokojnie jakieś 20 km na godzinę, a  krowa się uśmiecha.  jedzie 90 km na godzien,  krowa się dalej uśmiecha, jedzie już 110 km na godzinę i-  krowa mruga okiem. 
- Baco czemu ta krowa mruga tym okiem? 
- A bo będzie wyprzedzać.

Wywiad do gazety ze z bacą w średnim wieku: 
- Baco, jak wygląda wasz dzień pracy? 
- Rano wyprowadzam owce i barany na łackę,  wyciągam flaszkę i piję sobie.  
- Baco, ten wywiad będą czytać dzieci. Zamiast flaszka mówcie książka. 
- Dobra. Rano wyprowadzam owce i barany,  wyciągam książkę i czytam. W południe przychodzi Jędrek ze swoją książką i razem czytamy jego książkę. Po południu idziemy do księgarni i kupujemy dwie książki, które czytamy do wieczora. A wieczorem idziemy do Franka i tam czytamy jego rękopisy. Piknie pisze. hejjjjj 


Trochę starsze"  

Wiekowy Baca po śmierci swojej żony dawał do gazety nekrolog i spytał o cenę za ogłoszenie.
- Do pięciu wyrazów za darmo- odpowiada redaktor. Baca zastanowił się pomyślał i mówi:
- Noo to niech będzie : Zmarła Andzia Kowal. 
- Ma pan do dyspozycji jeszcze dwa wyrazy- odpowiada redaktor 
Na to Baca po namyśle;
- To niech będzie : Zmarła Andzia Kowal, sprzedam Opla" 


"Pijany góral wraca nad ranem z wesela, wchodzi do chałupy i zaczyna się rozbierać.-Maryna pomóż mi bo nie mogę ściągnąć koszuli- prosi żonę
Ta podchodzi i załamuje ręce 
- O rety Jasiek przeca ty masz ciupaszke w plecach."

 Turysta pyta napotkanego górala 
- Baco, a gdzieście sie nauczyli tak pięknie rąbać drzewo 
-Ano ja na Saharze 
-Eeeeeeeeeeeeee, Baco kłamiecie przecież Sahara to pustynia
- no teraz to już pustynia 


Idzie turysta ...
Patrzy a na progu chałupy siedzi baca i buja się to w jedną to w druga stronę.
Podchodzi i pyta: baco, co wam jest?
A baca odpowiada - Wachom się panocku...
A czego się tak wachacie ? pyta turysta.
A widzicie , byli my na weselu, żonę mi wychedożyli, córkę mie wychedożyli...
A mnie okrutnie poobijali...
A czemu się wachacie ?
- pyta turysta.
A bo dzisiaj poprawiny,
Żona chce iść, córka chce iść...
A ja się wachom

Telewizja PRL- u przyjechała do Poronina bo podobno żył tam jeszcze baca co to spotkał Lenina...
Znaleźli tegoż bacę i pytają Jak to było z tym spotkaniem z towarzyszem Leninem...
Kręci , się kręci...nasroł i obejzol się i hyc do lasa..
I staruszek opowiada- Idę ja sobie idę a o tamuj wedle smreka Lenin..
Dziś to jus ni pamietom jakie to bydlę było Lenien cy moze jeleń...?
JAK TO - pytają zbulwersowani dziennikarze - Lenin?

Siedzi stary baca z młodym juchasem na wypasie w górach.
Młody się kręci i wzdycha...
A bo mi się do dziwuchów cni...
A co się tok kręcis jak gówno w pseremblu...
Młody wziął owce w krzaczory. Z a jakiś czas wraca ..
A to weź ze sobie owocne i że ulzyj... Siada i wzdycha:

- Baco, ja to niwim jak to się nazywo Ale to bedzie moje hobby do końco życio...


 cdn.
twojewyprawy29

wtorek, 20 listopada 2018

Jordania. Pustynia Wadi Rum


Jordania. Pustynia Wadi Rum


Wadi Rum pustynia niezwykła,
to miejsce, gdzie czas jakby inaczej płynie
to miejsce, gdzie niebo łączy się ze skałami
to miejsce gdzie natura powołała do życia niezwykłe formy skalne
to miejsce, gdzie Lawrence z Arabii został bohaterem
to miejsce, gdzie czerwony piasek pozostawia niezapomniane wrażenia
to miejsce, gdzie czas jakby się zatrzymał
to miejsce, gdzie nocą gwiazdy są jakby bliżej Ciebie…..

Mógłbym tak pisać bez końca, o tym co nasuwa się na myśl będąc na Wadi Rum, pustyni w Jordanii, która jest parkiem Narodowym, albo napisze inaczej Wadi Rum jest dobrem narodowym Jordanii.  Pustynia która urzeka swoim pięknem, przestrzenią, cudownymi widokami, ciepłem, a czasem nawet skwarem a czasem zimnem jak to na pustyni bywa. Spotkać tu można swobodnie przechadzające się wielbłądy czy zasypane piaskiem wraki samochodów, które powodują, że myśli się co tu się wydarzyło i jaka była historia ludzi którzy pozostawili ten wrak. To miejsce, gdzie o wschodzie słońca można polecieć balonem i podziwiać z góry cały ten wspaniały Park. Wadi Rum naprawdę jest niezwykłym miejscem.
Dolecieć z Polski można bezpośrednio do Jordanii lub można przejechać z Izraela łącząc dwie wycieczki w jedną.
Jordania to bezpieczne państwo, ceny umiarkowane, ludzie nastawieni przyjaźnie oraz bardzo dużo zabytków np. przesławna Petra. 

 Po zabytkach Petry można spacerować godzinami a najlepiej zrobić to rano gdy nie ma tłumu turystów np. z Japonii.


To kraj, w którym nad morzem Czerwonym ponurkować można w ciepłym morzu, zobaczyć kolorowe rafy koralowe, a jednocześnie zetknąć się z ciekawą kulturą.




Ale wróćmy do wspomnianej pustyni Wadi Rum.


Jak wspomniałem pustynia ta jest parkiem narodowym, w którym można zwiedzać na klika sposobów:  jeździć wynajętym samochodem terenowym z przewodnikiem, odbyć wycieczkę na quadach, popróbować własnych sił pieszo, przelecieć się balonem lub zwiedzić ten zakątek ziemi w karawanie na wielbłądach (jak ktoś lubi wielbłądy).




 Pustynny biwak na Wadi Rum


 Dodatkową i chyba najfajniejszą sprawą zwiedzania tej pustyni i stanowi to największą przygodę jest to można, a tam przenocować. Stworzone są specjalne biwaki z przygotowanymi namiotami oraz z całą sanitarną infrastrukturą dla turystów chcących spędzić jedną lub więcej nocy na pustyni. Noc na pustyni jest niezapomnianym przeżyciem. Biwaki są tak zorganizowane, że mieszka się w dwuosobowych namiotach z łózkami, w oddzielnym budynku zorganizowane są sanitariaty z ciepłą wodą i prysznicami. Prowadzący beduini wieczorem przygotowują kolację w specjalnym piecu ziemnym. Jedzenia jest naprawdę pyszne i niesamowite. Wieczorem siedzi się przy ognisku na rozłożonych dywanach i prowadzi się długie ciekawe rozmowy przy mocnej, bardzo słodkiej pustynnej herbacie. Beduini naprawdę opowiadają niesamowite historie i robią to w sposób naprawdę ciekawy. Noc na pustyni pozostawia niezapomniane wspomnienia – cisza, jedna wielka cisza i rozgwieżdżone niebo. Można tak stać godzinami i podziwiać niesamowite piękno natury. Nie potrzeba nic więcej. Na horyzoncie tylko zarysach widać formy skalne, tworzące niezwykłe widowisko, a na piaskach układają się cienie.   To wszystko tworzy niesamowity cudowny klimat. Powiem tak pierwszej nocy nie chciało się iść spać, bo wiedziałem, że szkoda czasu na spanie, bo te chwile mogą się już nie zdarzyć.   

Wczesnym rankiem można za to podziwiać wschód słońca, gdy złota kula wysuwa się znad skał i powoli zaczyna oświetlać i ogrzewać piasek, skały i wszystko dokoła. Warto, naprawdę warto spędzić choć jedna, niezapomnianą noc na Wadi Rum. Rano turyści po nocy spędzonej w namiotach zapraszani są na wspaniałe, bardzo bogate śniadanie. Przygoda trwa nadal bo rano przewodnicy arabscy zapraszają np. na przejażdżki samochodami terenowymi na porządne zwiedzanie pustyni. Trasy prowadzą po najciekawszych miejscach Wadi Rum - od gór czerwonego pisaku, wysokich jak wieżowiec,  po łuki skalne czy jaskinie w których można zobaczyć napisy wykonane setki lat temu przez dawnych mieszkańców tej ziemi. Super to wygląda, gdy pędzicie się okrytym samochodem po bezdrożach, szlakami znanymi tylko dla Waszych przewodników, a w oddali widać tumany kurzu innych wypraw samochodowych. Wy wówczas czujecie przestrzeń i wolność, a jednocześnie porywy wiatru odbierają Wam mowę. Niezapomniane uczucie. Czasami zdarza się, że samochód utknie w wydmie piasku i trzeba go wypychać,  to też jest atrakcja. To wyprawa może nie dla super twardzieli, ale dla tych którzy, chcą poczuć wolności i przeżyć trochę przygody. 

Polecam i zapraszam.



 Góry są tam ogromne
 Można też zrobić oryginalna sesje zdjęciowa


 Swoboda i przestrzeń

Pozdrawiam 
Tomek 
twojewyprawy29@gmail.com 

poniedziałek, 19 listopada 2018


Zmarzły Staw dobre miejsce do odpoczynku przed wejściem na Zawrat idąc od Czarnego Stawu Gąsienicowego spokój i cisza  tak jak taternicy lubią najbardziej. Moczenie nóg do woli i za darmoszkę. 
pozdrawiam 

piątek, 16 listopada 2018

Wyprawa na Rysy


Rysy 2499 m npm 

    Fot. R. Orlińska


Wejście na Rysy 

Na Rysy od polskiej strony prowadzi czerwony turystyczny szlak, znad Morskiego Oka.



 I fajne jest to, że jeśli, ktoś ma dobry wzrok lub lornetkę to może sobie siedząc na tarasie schroniska Morskie Oko popijać kawę lub coś innego i obserwować wchodzących na ten szczyt. Dla wielu ludzi wejście na Rysy jest obowiązkowym elementem chodzenia po Tatrach. Szlak nie należy do najtrudniejszych, jednak w wielu miejscach jest ubezpieczony łańcuchami i sztucznymi ułatwieniami, wzmacniającymi bezpieczeństwo turystów. Jeśli byście wybierali się tam pierwszy raz to proponowałbym miesiące lipiec lub sierpień. Jest to okres, gdy na szlaku nie ma już śniegu i bezpieczeństwo wędrówki jest większe. Choć na pewno ze śniegiem się na trasie spotkacie, ale nie będzie już potrzebny sprzęt zimowy typu raki, czekan czy liny. 


Samo wejście można rozpocząć od parkingu na Palenicy - wyruszając wcześnie rano np. z Zakopanego. Ale będzie trzeba jeszcze pokonać 8 km asfaltowej drogi do schroniska. Niepotrzebne zmęczenie i strat czasu. Proponowałbym przenocować w schronisku Morskie Oko. I wejście rozpoczynać od schroniska. 

Schronisko Morskie Oko 
   Foto R. Orlińska 

    Foto. R. Orlińska 

Proponuję wstać z rana i wyruszyć na szlak, gdy na szlaku nie będzie tłumów spragnionych widoków turystów i nie będą tworzyły się kolejki na łańcuchach. Bo to trochę utrudnia wchodzenie. A tego chcemy uniknąć. Po za tym nocleg w Morskim Oku, też jest atrakcją samą w sobie np. dla kogoś kto nigdy tam nie nocował. Uprzedzam tylko, że rezerwacji trzeba dokonywać klika miesięcy wcześniej lub próbować w ostatniej chwili, bo czasem się zwalniają miejsca lub pozostaje tzw. podłoga. Dobra, gdy mamy już dograne sposoby dotarcia do Morskiego Oka to kilka informacji jak, iść na te wspomniane Rysy, ano droga prosta, choć długa, ponad 3 godziny wchodzenia od schroniska. Jednak coś za coś- wejście na Rysy jest bardzo widokowe z każdego miejsca, gdzie się nie zatrzymacie będą piękne widoki na góry. Do tego poczucie, że wchodzisz coraz wyżej i wyżej i piękno widoków wzrasta. Najpierw Czarny Staw. 
    Foto R. Orlińska 

Potem obejście z lewej strony tego jeziora górskiego i powolne, acz widowiskowe wspinanie się czerwonym szlakiem na sam szczyt o wysokości 2499 m npm. Czy wejście na Rysy jest trudne? 

Powiem szczerze, że odpowiedz na to pytanie jest naprawdę skomplikowana. Jak wchodziłem pierwszy raz na ten szczyt ponad 24 lata temu, to nie pamiętam żadnych trudności; od wejście pod górę, może i długie, ale bardzo przyjemne i nie sprawiające większych wyzwań. Jak wchodziłem rok temu z grupą obeznanych ludzi z górami to, niektórzy czuli respekt, na niektórych górnych partiach podczas podchodzenia. Powiem jasno na tym szlaku trzeba uważać i poruszać się po wyznaczonych trasach nie złazić i nie szarżować, bo to się mija z celem. 
Jeśli są łańcuchy to proszę skorzystajcie z nich, bo ktoś je tam umieścił dla bezpiecznego poruszania się po tej ścieżce. A widoki są naprawdę super. 


Samo podejście na końcówce jest troszeczkę eksponowane więc proszę zachować ostrożność. No i po 3 godzinach wspinania się mamy upragniony szczyt. Miejsca na samej górze nie jest zbyt wiele….. ale spokojnie da się usiąść. 


i wystarczy, aby spokojnie odpocząć nawet, gdy jest sporo turystów, którzy wcześniej tam weszli. Proszę pamiętać, że szczyt Rysów składa się z trzech wierzchołków, ten położony całkowicie po słowackiej stronie mierzy 2503 m npm.


Jak już weszliśmy to kiedyś trzeba będzie z niego zejść. 
Samo schodzenie ze szczytu można zrobić na dwa sposoby. Pierwszy to wrócić tą samą drogą do Morskiego Oka czerwonym szlakiem lub przejść na słowacką stronę


i przez schronisko Chata pod Rysami.

   Fot. A. Kamińska

Taka ciekawostka na przy schronisku wysokie WC 



Następnie dojść do miejscowości Strebskie Pleso i przez Stary Smokowiec i Tatrzańską Łomnicę wrócić na polską stronę autobusem. Powiem tylko, że przejazd tą trasą też jest bardzo widokowy, bo jadąc drogą widzi się sporą panoramę Tatr. A przy okazji po stronie słowackiej można zajść na obiad na knedliki. Czasowo da się to zrobić w letni dzień. Radzę tylko sprawdzić połączenia.


Powodzenia na trasie.
Foto R. Orlińska 


pozdrawiam 
Tomek 




Czekamy na zimę :)

Czekam na zimę :) możne już niedługo  Trochę postoję możne będzie szybciej  No to idę za zimą, choć wiatr w oczy, choć zimno wszędzie zima d...