Obserwatorzy

czwartek, 31 stycznia 2019

Impregnator do butów

Impregnat do butów i odzieży 

hasło - zima2019  

Od wielu lat uważam, że impregnacja butów to bardzo istotna sprawa i mówię to wszystkim tym, z którymi dane mi było chodzić po górach i na wszelakich szlakach turystycznych.
Mokre buty to sama udręka i przykrości na szlaku.
Warto więc zabezpieczyć się przed wilgocią i dbać o swoje buty nie tylko, gdy są nam niezbędne. Ale każdym razem po powrocie z wyprawy warto sprawdzić, oczyścić i zaimpregnować je, aby służyły nam dobrze. kilka spraw związanych z impregnacją:

1. Impregnacja nie jest procesem na wieki trzeba ją po kilku praniach lub czyszczeniu butów
    powtórzyć,
2. przed impregnacja należny oczyścić impregnowane powierzchnie,
3. Impregnację róbcie zawsze w przewiewnym miejscu,
4. Ja zawsze zakrywam usta chustą, a oczy okularami lub goglami tak na wszelki wypadek,
5. Impregnowana odzież musi trochę "poczekać" czyli doschnąć przed używaniem w terenie ( 2-3   
    godziny winne wystarczyć)
6. Warto zwrócić uwagę czy impregnat nie zmienia barwy powierzchni impregnowanej - bo możecie
    się trochę zdziwić
7. Zawsze na dłuższa wyprawę warto zabrać mała butelkę z impregnatem, możne się przydać.


Czy warto impregnować buty tuż przed wyjazdem-  oczywiście,  że tak 
powiem jeszcze jedno, że warto mieć zawsze na wyprawach impregnat ze sobą. tak na wszelki wypadek.

A co wybrać z szerokiej gamy impregnatów 

 Mogę spokojnie polecić impregnaty  DryTex PRO, który sam przetestowałem  


Impregnat do tkanin i kurtek goreteksowych 


Do zabezpieczenia swoich butów i odzieży turystycznej ostatnio używam impregnatora Drytex Pro, firmy Eurostarchem.  Posiadają impregnaty do butów i do odzieży. Wykorzystałem i jeden i drugi. Przed wyprawą zrobiłem sobie testy i powiem, że  impregnat spełnia bardzo dobrze swoje zdania. Po zaimpregnowaniu butów trzymałem je bezpośrednio w misce z wodą i po kilkunastu minutach po wyjęciu obuwie w środku było suchutkie, a woda spływała z buta jak po gumie. Impregnat nie zmienia barwy powierzchni impregnowanej, bardzo ładnie sie rozprowadza i nie pozostawia smug czy plam. 
Dodam - butelka płaska i nie duża, co możne być bardzo przydatne do transportu i noszenia. Pojemnik nie ciąży w plecaku, bardzo często jak jadę to impregnat zabieram ze sobą-  na wszelki wypadek. Płaska butelka doskonale chowa się w zewnętrznej kieszeni plecaka nie wypycha jej i zawsze jest pd ręka. Do tego cena preparatu jest bardzo przystępna. 

Dodatkowa informacja pozyskana od producenta jeśli ktoś będzie miał ochotę na zakup sprawdzonego impregnatu to po wpisaniu hasła - Zima2019-  otrzyma rabat zakupowy na stronie




    Impregnat do butów 




A  to moje testy impregnatu.


But zaimpregnowany Drytex Pro zamoczony przez kilkanaście minut w wodzie zaraz po wyjęciu woda ścieka bez problemu i nie wnika w strukturę buta. 


Pozdrawiam i niech  Was deszcz na trasie nigdy nie zaskoczy 


pozdrawiam 

Tomek  

piątek, 25 stycznia 2019

Mosorny Groń - Stok w Zawoi

Idąc na Babią Górę ze schroniska Markowe Szczwiny przez przełęcz Krowiarki co raz ukazuje się po lewej stronie widok na stok narciarski Masorny Groń, bardzo fajny widok, a szczególnie dla osób, które jeżdżą na nartach lub snowboardzie.


A taki widok na stok Masorny Groń mamy z Sokolicy w drodze na Babią 


Tak sobie pomyślałem, że miejscowość Zawoja to nie tylko początek trasy na Babią Górę czy Policę, ale też cudowne miejsce dla narciarzy i to na wysokim poziomie. PKL Mosorny Groń to stok,  który zadowoli wiele osób chcących poszusować na nartach czy desce.

Powiem krótko, jeśli ktoś chce długo i dobrze pojeździć to ten stok jest idealny. Szeroki, dobrze przygotowany, stok o długości trasy ponad 1400 m, to wręcz wymarzone warunki do uprawiania narciarstwa. A co najważniejsze nie ma kolejek, co dla narciarzy czy snowboardzistów jest bardzo istotne. Jedziesz,  kończysz zjazd i na wyciąg, nie ma marudzenia, przepychanek i stania w długich kolejkach. A jeśli jesteś na szczycie stoku Masory Groń to masz wspaniały widok na Babia Górę. Tego się nie zapomina, można zachwycać się do woli.  To potęguje doznania z jazdy.






Takie widoki na stoku w Zawoi to normalne zachód słońca i barwne niebo nic nie trzeba więcej.


Kilka fotografii ze stoku nic tylko zabierać sprzęt i ruszać na stok. Po prostu ja jestem zachwycony i serdecznie polecam Zawoja to nie tylko Babia Góra, ale doskonałe miejsce do uprawiania narciarstwa . Do tego dochodzi bardzo dobra infrastruktura noclegowa. 

Szeroki zjazd i dopracowany stok nic więcej nie trzeba.






Czyż nie piękne widoki na Babią Górę i na cały szlak od Przełęczy Brona. 


Zapraszam i pozdrawiam 

Tomek
twojewyprawy29 

PS. 
fotografie zamieszczone ze strony FB za zgodą PKL Masory Groń

wtorek, 22 stycznia 2019

Babia Góra styczeń 2019

Szalona góra lub kapryśna góra tak mawiają o Babiej Górze i muszę powiedzieć, że tegoroczna moja wyprawa na Babią Górę była własnie taka. Totalnie skrajne warunki, mgła, zamieć, brak widoczności, silny, bardzo silny wiatr i wszelkie inne nie wspomniane trudności. 18 styczeń 2019 rok na szczyt Babiej Góry dotarło nie wiece niż 8 osób, w tym zgrany zespół szalonych wędrowców -  Krzysiek. Marcin i Tomek. Z Makowych Szczawin - bardzo ładnego, wygodnego schroniska - wyszliśmy tuz po 9 rano, uzbrojeni w rakiety śnieżne, gdy pogoda była jeszcze znośna,




 Szliśmy czerwonym szlakiem do przełęczy Brona, szlak trochę przetarty ( szły wcześniej 2 osoby), bez rakiet śnieżnych wędrówka praktycznie nie możliwa, bo śnieg bardzo głęboki i puszysty. Mróz niewielki, ale szczypał po uszach.




Ostatnie metry i dochodzimy do wspomnianej przełęczy tu wysiłek jeszcze nie był wielki, ale zapał do wędrówki ogromny.  Otoczenie cudowne, formy śnieżne utworzone na drzewach zapierały dech w piersiach - cudo mówię wam,  cudo.




Łyk herbaty i ruszamy na Babią, której już nie było widać. Przejście przez las czerwonym szlakiem jeszcze w miarę dobre i przy dostatecznej widoczności przebiegła sprawnie - ot wielkie zaspy śniegu i labirynt białego puchu. Wychodzimy z lasu, a razem zanim z lasu wyszedł całkowity brak widoczności, wiatr i śnieg już wdzierał się do wszystkich czeluści kurtek, czapek, zaglądał wszędzie tam gdzie tylko chciał. Widoczność możne na 10 m.



Tyczki oznaczające szlak jak by ktoś je pozabierał, chwila zastanowienia czy idziemy dalej. Widzę, że chłopaki maja siły i ogromną wolę, by iść dalej.  Myślę sobie  dojedziemy pewnie, że dojdziemy, ale wejście to nie problem, problemem będzie co innego;  Postanawiam trzymamy się prawej, aby przepaść Kamiennej Doliny była po lewej i jakoś wejdziemy. Tak, byłem już parę razy na Babiej i wiem ze dotarcie tam to nie problem. Śladów żadnych, praktycznie to my przecieramy szlak,  jako ci zdobywcy dziewiczych szlaków i niezbadanych przestrzeni. Idziemy,  adrenalina dodaje sił, trochę kluczymy, ale kierunek dobry ciągle dobry choć szczytu nie widać . Od wiatru i zamieci śnieg staje się twardy nie jest już tak puszysty i miły, myślę   oby tylko nie upaść, oby tylko wiatr nie przerzucił nas bo ślizg na twardej powierzchni nie będzie do przyjemnych należał, gdy już brakuje sił, troszeczkę się jakby  przejaśnia, widoczność wzrasta możne do 30-40 m i co euforia,  za nami idzie jeszcze jedna ekipa,  oni idą naszym dziewiczym śladem,  im jest łatwiej. To też i nam dodaje sił. Jeszcze 15-20 minut podchodzenia i jest,  wodze obtoczone śniegiem pomniki i tablice,  widzę mur ochronny,  który teraz jest gruby od śniegu i niejarzony miliardami śnieżnych płatów. I tu Babia nie daje za wygraną wzmaga się wiat i huczy straszliwie, ale jesteśmy dotarliśmy w skrajnych warunkach, chłopaki szczęśliwi niebywale, wiedza ze pokonali trudny odcinek drogi a za razem pokonali swoje słabości. Teraz za na nami dociera druga i ostatnia tego dnia grupa zdobywców Babiej Góry. Na szczycie byliśmy możne 10 minut 
Obraz może zawierać: 3 osoby, uśmiechnięci ludzie, śnieg, buty, na zewnątrz i przyroda

Dla pewności sprawdzianem cały mur wiatr,  wieje z każdej strony; nie ma tego dnia na Babiej miejsca, gdzie nie wiało by prosto w twarz. Wiatr jest niemiłosierny,  odczuwalna temperatura jest chyba z minus 1000 stopni wychładza organizmy błyskawicznie.



Dobra decydujemy się na zejście. Wiem ze zejścia są zawsze gorsze i bardziej niebezpieczne, Naszych śladów już nie widać, zostały zasypane zaraz po naszym przejściu. Trzeba bardzo uważać.  Dobra zasada jedyna i najpewniejsza schodzimy tą samą drogą bo zejście przez przełęcz  Krowiarki będzie niemożliwa,  tam na pewno się pogubimy. Zasada przy takim zejściu z Babiej Góry przepaść po prawej i trzymany się lewej strony. to się nie pogubimy i nie spadniemy z grani. Jak na złość tyczki znaczące szal znowu się,  gdzieś pogubiły i za nic w świecie nie widać ich na szlaku.

Myślałem, że widoczność była zła na podejściu - myliłem się; teraz momentami idziemy w całkowitym mleku, każdy krok to wyzwanie trochę kluczymy.  Wszyscy cała grupa ( teraz już jedna bo wracamy razem) dodajemy sobie wsparcia, I jeszcze jedno zaskoczenie gdy docieramy do Złotnicy kapryśna kobieta jaką jest Babia Góra pokazuje swoją zmienność w przeciągu 2-3 minut wiatr rozwiewa całą mgłę,  przestaje wiać i wychodzi słońce. Jesteśmy uratowani, cła nasza droga staje przed nami otworem,  widzimy Małą  Babią,  przełęcz Brona i las przed nią.




Teraz wędrówka jest już tylko przyjemnością,  twarze wędrowców uśmiechnięte,  radosne nic tylko spacerować sobie po zaspach i rozmyślać kiedy warto tu wrócić. A naprawdę warto.

Drugi dzień 

Drugi dzień wyprawy sobota 19 stycznia 2019 roku jakże odmienny widok jakże odmienne warunki i jak inne wspinanie oraz widoki i krajobraz po horyzont zobacz małą fotorelację z tego


no to w trasę:




Pare chwil i jestesmy drugiego dnia na Przełęczy Brona.






 Mała Babia zdobyta lekko i przyjemnie







 Z Małej Babiej doskonale widać Babia Górę. 



Tego dnia Tatry na wyciągniecie dłoni były


Czy to już morze widać czy coś innego ? 




Droga wydaje się bajkowa 


























Formyśniezne jakie stworzyła natura sa niesamowite i tylko ona ma na to patent człowiek nie jest wstanie takich cudów oddtworzyć




Co może to Wam przypominać ? 



W pewnej chwili myślałem ze to pogubieni wędrowcy którzy nie zdążyli do schroniska przed nocą i tak już pozostali do wiosny.










Jeśli ktoś chce poczuć się cudownie w górach to Babia Góra jest do tego doskonałym miejscem. 
Dla mnie to magiczne miejsce i będę tam jeszcze wielokrotnie wracał. 

Z całego serca dziękuje moim współtowarzyszom wyprawy za ich wytrwałość, siłę i ogromną pewność każdego stawianego kroku. Krzysiek i Marcin ogromny szacunek dla Was. 

Z góralskim pozdrowieniem hhhhhheeeeeeeeeeeeeeeeeejjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj. 

Pozdrawiam


Tomek i zapraszam na moje wyprawy

twojewyprawy29@gmail.com

Czekamy na zimę :)

Czekam na zimę :) możne już niedługo  Trochę postoję możne będzie szybciej  No to idę za zimą, choć wiatr w oczy, choć zimno wszędzie zima d...