Obserwatorzy

poniedziałek, 24 lipca 2023

Czekamy na zimę :)

Czekam na zimę :) możne już niedługo 

Trochę postoję możne będzie szybciej 









No to idę za zimą, choć wiatr w oczy, choć zimno wszędzie zima do nas szybko przybędzie. 





 

piątek, 4 czerwca 2021

 Zimowe wspomnienia z Babiej Góry. 

Powiem ze już mi tęskno za zimą na masywie Babiej góry, za tym wiatrem, mrozem i niespodziewanymi przygodami na stoku najbardziej kapryśnej góry w Polsce. Ma swój klimat, nie powiem, specyfikę i cudowne widoki. Spokój i cisza. Jednak trzeba wiedzieć kiedy, wówczas Babia staje się bardziej łaskawa.  


Babia Góra zima 2019

Szalona góra lub kapryśna góra tak mawiają o Babiej Górze i muszę powiedzieć, że tegoroczna moja wyprawa na Babią Górę była właśnie taka. Totalnie skrajne warunki, mgła, zamieć, brak widoczności, silny, bardzo silny wiatr i wszelkie inne nie wspomniane trudności. 18 styczeń 2019 rok na szczyt Babiej Góry dotarło nie wiece niż 8 osób, w tym zgrany zespół szalonych wędrowców -  Krzysiek. Marcin i Tomek. Z Makowych Szczawin - bardzo ładnego, wygodnego schroniska - wyszliśmy tuz po 9 rano, uzbrojeni w rakiety śnieżne, gdy pogoda była jeszcze znośna.  Szliśmy do przełęczy Brona, szlak trochę przetarty ( szły wcześniej 2 osoby), bez rakiet śnieżnych wędrówka praktycznie nie możliwa, bo śnieg bardzo głęboki i puszysty. Mróz niewielki, ale szczypał po uszach. Ostatnie metry i dochodzimy do wspomnianej przełęczy tu wysiłek jeszcze nie był wielki, ale zapał do wędrówki ogromny.  Otoczenie cudowne, formy śnieżne utworzone na drzewach zapierały dech w piersiach - cudo mówię wam,  cudo. Łyk herbaty i ruszamy na Babią, której już w zamieci śnieżnej nie było widać. Przejście przez las czerwonym szlakiem jeszcze w miarę dobre i przy dostatecznej widoczności przebiegła sprawnie - ot wielkie zaspy śniegu i labirynt białego puchu. Wychodzimy z lasu, a razem zanim z lasu wyszedł całkowity brak widoczności, wiatr i śnieg już wdzierał się do wszystkich czeluści kurtek, czapek, zaglądał wszędzie tam gdzie tylko chciał. Widoczność możne na 10 m. Tyczki oznaczające szlak jak by ktoś je pozabierał, chwila zastanowienia czy idziemy dalej. Widzę, że chłopaki maja siły i ogromną wolę, by iść dalej.  Myślę sobie  dojedziemy pewnie, że dojdziemy, ale wejście to nie problem, problemem będzie co innego;  Postanawiam trzymamy się prawej, aby przepaść Kamiennej Doliny była po lewej i jakoś wejdziemy. Tak, byłem już parę razy na Babiej i wiem ze dotarcie tam to nie problem. Śladów żadnych, praktycznie to my przecieramy szlak,  jako ci zdobywcy dziewiczych szlaków i niezbadanych przestrzeni. Idziemy,  adrenalina dodaje sił, trochę kluczymy, ale kierunek dobry ciągle dobry choć szczytu nie widać . Od wiatru i zamieci śnieg staje się twardy nie jest już tak puszysty i miły, myślę   oby tylko nie upaść, oby tylko wiatr nie przerzucił nas bo ślizg na twardej powierzchni nie będzie do przyjemnych należał, gdy już brakuje sił, troszeczkę się jakby  przejaśnia, widoczność wzrasta możne do 30-40 m i co euforia,  za nami idzie jeszcze jedna ekipa,  oni idą naszym dziewiczym śladem,  im jest łatwiej. To też i nam dodaje sił. Jeszcze 15-20 minut podchodzenia i jest,  wodze obtoczone śniegiem pomniki i tablice,  widzę mur ochronny,  który teraz jest gruby od śniegu i niejarzony miliardami śnieżnych płatów. I tu Babia nie daje za wygraną wzmaga się wiat i huczy straszliwie, ale jesteśmy dotarliśmy w skrajnych warunkach, chłopaki szczęśliwi niebywale, wiedza ze pokonali trudny odcinek drogi a za razem pokonali swoje słabości. Teraz za na nami dociera druga i ostatnia tego dnia grupa zdobywców Babiej Góry. Na szczycie byliśmy możne 10 minut. Dla pewności sprawdzianem cały mur – i o dziwo wiatr,  wieje z każdej strony; nie ma tego dnia na Babiej miejsca, gdzie nie wiało by prosto w twarz. Wiatr jest niemiłosierny,  odczuwalna temperatura jest chyba z minus 1000 stopni wychładza organizmy błyskawicznie. Dobra decydujemy się na zejście. Wiem ze zejścia są zawsze gorsze i bardziej niebezpieczne, Naszych śladów już nie widać, zostały zasypane zaraz po naszym przejściu. Trzeba bardzo uważać.  Dobra zasada jedyna i najpewniejsza schodzimy tą samą drogą bo zejście przez przełęcz  Krowiarki będzie niemożliwa,  tam na pewno się pogubimy. Zasada przy takim zejściu z Babiej Góry przepaść po prawej i trzymany się lewej strony. to się nie pogubimy i nie spadniemy z grani. Jak na złość tyczki znaczące szal znowu się,  gdzieś pogubiły i za nic w świecie nie widać ich na szlaku. Myślałem, że widoczność była zła na podejściu - myliłem się; teraz momentami idziemy w całkowitym mleku, każdy krok to wyzwanie trochę kluczymy.  Wszyscy cała grupa ( teraz już jedna bo wracamy razem) dodajemy sobie wsparcia, I jeszcze jedno zaskoczenie gdy docieramy do Złotnicy kapryśna kobieta jaką jest Babia Góra pokazuje swoją zmienność w przeciągu 2-3 minut wiatr rozwiewa całą mgłę,  przestaje wiać i wychodzi słońce. Jesteśmy uratowani, cła nasza droga staje przed nami otworem,  widzimy Małą  Babią,  przełęcz Brona i las przed nią. Teraz wędrówka jest już tylko przyjemnością,  twarze wędrowców uśmiechnięte,  radosne nic tylko spacerować sobie po zaspach i rozmyślać kiedy warto tu wrócić. A naprawdę warto.





środa, 18 listopada 2020

poniedziałek, 17 lutego 2020

Babia Góra 2020

W styczniu 2020 roku pojechałem na Babia Górę po raz trzeci zimą. 

Jako,  że zima tego roku raczej słabo się spisywała była to też wyprawa w poszukiwaniu śniegu. 
Babia Góra chyba mnie lubi,  bo po raz trzeci powitała mnie i dała się zdobyć w bardzo przyjaznych warunkach - słońce, mróz i lekko prószący śnieg. Czego więc trzeba ?  nic,  tylko chodzić i podziwiać. Byłem w środku tygodnia spokój i cisza bardzo mało ludzi na szlakach. Wchodząc na Babią spotkałem ze 3 osoby.  Do tego  bardzo dużo tropów dzikich kotów na świeżo nienapadanym białym puchu, tropy głuszca oraz cisza taka prawdziwa cisza, że aż chce się jej posłuchać. Naprawdę polecam ta góra ma coś w sobie co przyciąga, wciąga i zbliża do siebie,  magią,  majestatem po prostu cudownością swoją jak najbardziej. 


Zapraszam do fotorelacji

Sokolica





















Widok na Mała Babią z zejścia





 Widok z Małej Babiej na Babią Górę



Przesławna przełęcz Brona w 2019 roku w styczniu było tu prawie 2 m śniegu.



Wracam bo mgły mnie gonią



Pozdrawiam 
Tomek 

Czekamy na zimę :)

Czekam na zimę :) możne już niedługo  Trochę postoję możne będzie szybciej  No to idę za zimą, choć wiatr w oczy, choć zimno wszędzie zima d...